Do miasta wjeżdża się nowym mostem, stary widzieliśmy z okien samochodu, oblegany był przez miejscowa biedotę(trochę żal patrzeć).
Miejsc do zwiedzania (w tradycyjnym ujęciu) po za twierdzą Rozafa nie ma za wiele. Ale sam styl i sposób życia, zasady (a praktycznie ich brak) poruszania się po drodze, są bardzo egzotyczne i przykuwające uwagę. Handel odbywa się prosto z chodnika lub wynalazków o których później ( relacja z Koplik) Stan dróg bardzo się poprawił, ale sposób korzystania z nich można nazwać wielkim haos-em. Legendarne rondo, gdzie każdy jedzie w kierunku który mu właśnie odpowiada nie martwiąc się o zasady ruchu, zasady pierwszeństwa i znaki. Klaksony to rzecz która przy tej jeździe jest nieodzowna i albo człowiek się całkowicie wtapia w tą logikę poruszania lub wychodzi z samochodu i płacze.
Ciężką sprawą jest też kupienie jakiś kartek pocztowych lub innych pamiątek, więc my ograniczyliśmy się do zakupu aktualnej gazety "Panorama" i potężnej paczki sucharów.