Przed wyjazdem mieliśmy kilka namiarów na hostele. Jako pierwszy wybraliśmy hostel Jasmin (ul. Kenana Demirovića 2). Wady:daleko od centrum, remont, brak wi-fi i atmosfery hostelu. Zalety: przystępna cena -10 euro/1 os(taksa wliczona), bezpłatny parking zamkniety(w niektórych hostelach opłata równowartości noclegu)i pokój 3os z łazienką - wybór był jeden zostajemy.
Po posiłku i prysznicu ( ciepła woda), za radą gospodarza z pod hostelu wyruszać mieliśmy trolejbusem(1,80 marki/os) nr 107 do Trg. Austria w pobliżu Baśćarsiji. Niestety 107 nie jechała i 102 dojechaliśmy do Skenderie, a potem 1 km piechotą.
Baśćarsija - główny bazar centrum tureckiej dzielnicy zwiedziliśmy:
Sebilj- studnia służąca do abdulacji i picia,
Meczet Haradże Durela z 1528 r. z obserwacją medytującego Imama
Cerkiew Archaniołów Gabriela i Michała
Burza Dezistan - kryty bazar z 1551r.
Meczet Ghazi Husrev-bega1530 r.
Medresa Kurśumilja- muzłumańska szkoła z 1537 r.
Potem posiłek w Buregdźinicy - Burki z mięsem, kartoflami i dla Kuby pizza.
Przechodząc przez most łaciński (Latinska Ćuprija to tu zabito księcia Ferdynanda i jego żonę - przyczyna I wojny światowej), skierowaliśmy się do Carevej Dżamiji ( meczet królewski z 1566 r.), gdzie miły przewodnik, najpierw ubrał Basie i po ściągnięciu butów pokazał i opowiedział nam historię meczetu.
Do hostelu z trg. Austria nic nie chciało jechać. Rozkładów brak a pytanie o godz. odjazdu kończyło się odpowiedzią :" jak przyjedzie to będzie". Okazało się jednak że w niedziele 107 nie jeździ, ale poznana na przystanku Kobieta zatrzymała przejeżdżający autobus który za darmo zawiózł nas na Skenderie gdzie trolejbusem z "epoki Tito" dotarliśmy na nocleg.