Najbardziej na południe wysunięta miejscowość Czarnogóry. Dużo sklepików z reklamami w jeżyku albańskim, trochę taki "arabski" nieporządek i haos. Dotarliśmy tam osobową taksówka, która oprócz kierowcy na początku miała jednego pasażera, a dojechaliśmy w 7 osób (Koszt dojazdu rozdzielony na wszystkich więc taniej niż autobus). Niestety w 1979 r. było tu trzęsienie ziemi i starówka jest
w odbudowie. W drodze powrotnej poznaliśmy Arniego z Singapuru, który podróżował z Aten do Helsinek gdzie miał wylot do domu.